Powrót do szkoły-Wasze opinie

Już 6 sierpnia niedługo zacznie się wrzesień i tradycyjnie powrot do szkoły po wakacjach.Zdecydowanie za krótko trwają wakacje,ale wolałabym ,żeby byly bardziej ciekawsze...wypełnione zajęcami.Szkoła? Czeka mnie nowy budynek,mianowicie wybieram się do pierwszej klasy LO ^^.Taak,oczywiście,że się boję..nowi ludzie,nauczyciele..zupełnie inne wymagania niż w gimnazjum.A Wy? Jakie są Wasze opinie na temat powrotu do szkoły Wink

?

Z jednej strony się cieszę, bo te wakacje nie należały do udanych (dwa miesiące w domu...). A z drugiej boję się nowej szkoły. Bo tylko ja jestem taka mądra, żeby się przepisywac do nowego gimnazjum po pierwszej klasie ^^' Ale jakoś to będzie Smile

Ja, jak dobrze pujde będę miała dalszy ciąg wakacji przepełniony nauką do matury a jak źle pujdzie to będę powtarzała trzecią klasę w starej bądx nowej szkole więc.... no ekhm XD I tak nadal jestem za masowym sabotarzem szkół w całej polsce. Bo jak zniszczymy wszystkie budynki to gdzie nas przeniosą do nauki?? XD ("będziemy się uczyć w barakach" <- głos z widowni....Di wyciaga strzelbę, namierza i strzela... delikwent lezy martwy...)... ^^ To ktoś ma jeszcze jakieś genialne pomysły??? XD

Zaczynam się bać Liceum XD,nie no tak na poważnie-jest aż tak źle?XP

U mnie nie bylo zbyt rozowo [i cale szczescie, ze ten paskudny kolor mnie ominal >>"]. Nie nalezy sie jednak przejmowac zbytnio moja relacja bo ja akurat tak sobie wybralam i dobrze wiedzialam co tam bedzie za sieka w tej klasie - -" Potraktujcie to jako moj spis nieszczesc i zalow po przebyciu pierwszej klasy liceum... - -"
Zalezy kto gdzie trafi, ja trafilam do klasy kujonow i nie uklada sie dobrze chociaz zawsze wtrace swoje trzy grosze... A co, nie dam soba pomiatac >>"
Niby wszyscy tacy uczynni a malo kto chce pomoc w tej szkole. Chociaz znalazloby sie kilka osob ktore rzeczywiscie cos pomoga, dadza zerznac ta prace domowa z fizyki, ktorej 3/4 zakuwaczy "na pale" i tak nie rozumie bo zostala wrednie skopiowana z zeszytow starszego rodzentwa...
Nauczyciele z poczatku sa mili i malo zadaja, ale to sie zmienia z tygodnia na tydzien, pracy domowej i materialu do wkucia jest coraz wiecej a dla patentowanego lenia jak ja to nie lada problem... Najskuteczniejszym sposobem jest zrobic sobie porzadne sciagi i korzystac z nich tak, zeby i nauczyciel ich nie zobaczyl i zaden potencjalny przyjaciel z lawki nie nakablowal... Bo jak to tak mozna ze on caly dzien dziobie ta ksiazke a ja sobie sciage zrobie? Szczerze mowiac to na hu... mi takie towarzystwo... - -"
Jest kilka osob porzadnych i organizujacych wszystko, reszta twierdzi, ze jesli ma pieniadze to moze miec wszystko... Potencjalne modelki i stylistki w klasie o profilu biol - chem? Fajnie >>'
Ogolnie to jednak pomimo urazow dobrze mi sie zylo... Byly tez i dobre chwile, moze i bylo pol na pol... Znalazly sie osoby z ktorymi jednak da sie podagac, nie tylko z mojej klasy, w wiekszosci okazalo sie, ze w innych nie ma takiej rywalizacji jak u nas i ludzie sa w porzadku.. Takze nie warto sie martwic na zapas a zyc dalej... A moze jednak cos z tego wyjdzie Wink

Szkoła. Druga klasa gimnazjum się kłania...
Z jednej strony chciałabym, a z drugiej nie. Wczoraj w nocy zamartwiałam się jak to będzie w mojej grupie zaawansowanej z języka angielskiego, gdy przyjdzie nam coś pisać lub opisywać.
Na samą myśl o tym dostałam gęsiej skórki. XD Albo będzie taki cholernie trudny sprawdzian z fizyki czy z matematyki - załamie się na miejscu. I pomyśleć, że kiedyś byłam najlepszą w klasie... Grrr...

Angielski to jeden z latwiejszych przedmiotow wedlug mnie, tu nie ma tak duzych problemow... Ale jak patrze na swojego fizyka to mam odruch bezwarunkowy pt. nogi za pas... xD Czlowiek jest strasznie niecierpliwy i nic nie tlumaczy a mimo to wymaga... Nie zycze nikomu takiego agenta >>#
Z gimnazjum dobrze sobie wspominam lekcje, nauczyciele w wiekszosci byli dopiero po studiach albo juz calkiem emeryci to rozumieli, ze sie czlowiekowi czasem uczyc nie chce ^^"
Pamietam, ze warto bylo chodzic na rozne kolka zainteresowan bo potem ocene podwyzszali, takze potraktujcie to jako wskazowke na dalsze egzystowanie w swoich szkolach...

Akane napisał:

Pamietam, ze warto bylo chodzic na rozne kolka zainteresowan bo potem ocene podwyzszali, takze potraktujcie to jako wskazowke na dalsze egzystowanie w swoich szkolach...

A-chan to się tyczy również liceum?

Angielski i owszem, kiedyś był dla mnie jednym z łatwiejszych przedmiotów, ale w gimnazjum wyszło na jaw jakie mam cholerne braki i jak dennie uczyła nasz nauczycielka. Nie znałam połowy tego co inni, i cudem dostałam się do zaawansowaneh. W pewnym momencie całkiem się załamałam, bo ciągle dostawałam tróje i chciałam przenieść się do tej gorszej, ale rodzice mi nie pozwolili, i jakimś cudem udało mi się na koniec podciągnąć język ang. na piątke, ale nie wiem jak to będzie w tym roku.
Z matematyki tak samo, w podstawówce miałam piątki i szóstki, a tutaj nawet nie starczyło na czwórkę, powinnam mieć tróję, ale nauczycielka się zlitowała, bo już nie dawałam sobie z tym wszystkim rady.
Aż się cholera boję drugiej klasy. Z fizyki ledwo co na czwórkę zapracowałam - uczyłam się dzień i noc wzrów i nic, ciągle leciały dwóje, tróje...
Za to z polskiego jestem świetna, szóstka była, a z historii piątka. Z chemii miałam dobre oceny, same piątki, szóstki i jedną tróję i babka dała mi między 4/5. Myślałam, że się powieszę...
Gdyby nie ściąga z odpowiedziami na ostateczny test byłabym ugotowana Neutral

Ale teraz mam wyrzuty sumienia...

kola tycza sie tez liceum, zawsze mozna sie czegos wiecej dowiedziec.
a co do ocen to nie kazdy moze byc ze wszystkiego najlepszy... ja np w gimnazjum caly czas jechalam na sciagach, ludzie byli spoko to nawet im podrzucalam jak skonczylam spisywac xD w liceum juz nie sciagam i to sie odbija na moich ocenach, spadly one srednio o dwie kazda... ale wazne jest w pierwszej klasie zdac bo naprawde nie ma lekko z nauka, za duzo nowego materialu. nasza nauczycielka chemii stwierdzila ze nalezy sie skupic na tym co potem bedziemy zdawac na maturze... juz nas matura strasza XD ale troche w tym jest racji.

Straszą bo muszą, oj uwierzcie mi, że to nic przyjemnego (szczegół, że ja tego jeszcze nie przeszłam ale moi znajomi tak). Pozatym za kólka, z tego co wiem (czyt. w naszej szkole) nie dostawało sie lepszych ocen, po prostu się więcej umiało a potem się to wykorzystywało na lekcjach. Oczywiście lepiej się wychodziło gdy na kułku uczył cię ten sam nauczyciel co na lekcjach, wtedy bywało tak, że mniej lub lżej cię pytał bo część już z tego po prostu była na kułku. Co do nauki to powiem tak: w pierwszej klasie, owszem dużo, ale w porównaniu do dalszych lat to również lżej oceniali, w drugiej ilośc materiału średnia, niewiele mniej niż w pierwszej ale nauczyciele coraz więcej wymagają i zaczynają byc upierdliwi, zaś trzecia klasa to już mordenga. Nauki w pizdu (przepraszam za wyrażenie) a nauczyciele są upierdliwi aż się zbiera na wymioty. Do tego stres związny z maturą, ciągłe o niej przypominanie, uczenie się i na lekcjach i przygotowywanie się do matury, fakultety, zadrabianie lektór.... a przy tym nikły czas dla siebie... a już dwa/trzy miesiące przed końcem roku robi sie nieco lżej, część nauczycieli daje lepsze oceny (z tych przedmiotów co się ich na maturze nie ma) część ściga cię az masz ochotę wyć (z tych przedmiotów które się ma na maturze). A gdy się trzeci roczek skończy wcześniej niż innym to wtedy ma się dopiero przesrane XD Nic ino siedzi się nad ksiązkami i przygotowuje do matury. A i tak nawet tym dobrym sie nie udaje, przykład: trzy osobe które u nas w klasie były najlepsze z majcy, cały rok się przygotowywały, chodziły na fakultety, na dodatkowe lekcjie a co?? nie zdały XD Na 25 osób z całej szkoły z samej matematyki nie zdało 15 osób.... klęska. Ale z tego co wiem następna matura ma być lżejsza więc nie bede nadto straszyć XD

Ach... Ja wolę o tym roku szkolnym narazie nie myśleć... Żyjmy wakacjami XD

O, pani powyzej mnie dobrze mowi, popieram XD
Na ta chwile nie ruszaja mnie gadki o maturze... Nie wiem czemu, ale jak slysze cos to mi sie smiac chce... Patrzylam sobie na wyniki z probnej w tym roku, nikt u nas z fizyki nie zdal... No i co maja tacy ludzie potem myslec? Juz nie bede lekarzem, pojde na mechanika? xD Ale potem juz chyba zdali, nie widzialam zeby ktos poprawial... Taka nerwica przed egzaminami to niezbyt dobry pomysl, ale troche sie trzeba zmotywowac do roboty. Moze jednak przeczytam ten Potop, ktory odkladam poltora miesiaca? Naaah xP I tak jest ze mna jesli chodzi o nauke w wakacje, wole sie zabunkrowac w pokoju z komputerem zaopatrzonym w internet...

Dobrze prawisz Akane, zwłaszcza to ostatnie zdanie XD. Ja tez wole się zamknąć w pokoju z kompem i netem ale by w tym pokoju była również kuchnia, łazienka i ubikacja XD. No i jakieś niewielkie łużeczko XD

To może własny wakacyjny apartament? XD
Ale też uważam, że narazie żyjmy wakacjami - chociaż 1 września zbliża się nieuchronnie. Co za szkoda...