Ciche wzgórza

Nie wiem... ^^ moze oni nie maja kierunków. Zawsze masz prawo lewo XP

Poza tym nikt z was nie ma mapy...

Rita --> Siedzieliście przy ogniu... wasze ubrania powoli podsychały. Na zewnątrz robiło się już szarawo. Ogólnie cały czas spędziliście na łataniu ubrań czyszczeniu ekwipunku w miarę możliwości i chociaż odrobinę doprowadzenia się do porządku.

+ Biren

Jesteście wypoczęci... najedliście się z tego co mieliście i wysuszyliście. Prowiantu zostało bardzo mało, a urania mimo że suche, są bardzo liche i "wykończone".

Biren --> Od jakiegoś czasu już nie śpisz. Emrick przyniósł Ci w pewnym momencie coś do jedzenia. Zjadłeś i jeszcze chwilę poleżałeś. Gia w którymś momencie zasnęła. Teraz leży i patrzy na Ciebie... tak zwyczajnie, jakby o czymś myślała. Tak jak to zawsze robi gdy nie wie co dalej.

w takim razie jedziemy w kierunku tych innych miast Razz

Ja pierdole... ==' ale one są w przeciwne strony

- Po prostu wybierzmy, w którą stronę chcemy jechac. Prawo, czy lewo?

Nareszcie, po czasie wydajacym sie wiecznoscia pozwolil sobie na rozluznienie i szczery usmiech. Chwilowo mieli spokoj, w koncu bylo mu nieco cieplej i wygladalo na to ze Gia uwierzyla ze wrocil. Usiadl i przeciagnal sie.
Gdy minela chwila relaksu spojrzal z pelna powaga na elfke. Dotknal dlonia jej czola - Odpoczelismy i pozbylismy sie balastu. Teraz trzeba znalezc ci medyka. Dopiero potem zastanowimy sie co dalej....

Rita na razie nie odzywala sie i siedziala przy scianie. Patrzyla w blizej nieokreslony punkt, zamyslona.

Liam bez slowa skrecil. To chyba znaczylo 'w prawo'. Pojechal przed siebie.

Biren --> Gia wytrącona z zamyślenia zrobiła minę pełną ubolewania nad tym, że nie może nic zrobić. Po czym rozejrzała się ze złością dookoła. A jak mają nasze portrety już wszędzie.... Twój portret. Tylko Ciebie z nas szukają... mówiła cichuto a całość zakończyła lekko zmartwionym wzrokiem.

Hmmm.... rzeczywiscie - zastanowil sie - zatem podejdziemy do miasta, ja sie ukryje poza murami, a wy sie rozejrzycie.... Jesli bedzie bezpiecznie dolacze do was, jesli nie - poczekam.. - spojrzal na elfke i na wszelki wypadek szybko dodal - Nie znikne, bedziesz wiedziala gdzie mnie szukac..
Mowil glosno i gdy skonczyl popatrzyl po pozostalych czekajac na ich reakcje....

Rita wyrwala sie z zamyslenia dopiero przy ostatnich slowach. Poparzyla po innych pytajaco.

Emrick popatrzył na Birena. Do miast za górami nie powinny dotrzeć narazie listy. Poza tym Sigera też zabili by od razu. Ubierzecie wszystkie szmaty jakie macie... może wezmą was... za... y... chorych . Usmiechnął się Emric. W każdym razie lepiej się zbierajmy...

Tak i przydałoby się znaleźć jakieś górskie źródłoi chocież się wyczyścić po walce. Dodał Siger.

Mnie nie scigaja, wiec moge isc normalnie odparla zadowolona z tego faktu Rita. Ale Siger ma racje, musimy sie troche umyc, bo podejrzanie bysmy wygladali w takim stanie... pomyslala, ze musi byc niezle czarna na twarzy.

Wiec idzmy przez gory. A co do wygladu... podejrzanie? - spojrzal na Rite - Bo kazdy sie kapie przed wejsciem do miasta..? Usmiechnal sie jak do dziecka, ktore zmyslalo niegrozne i zabawne historyjki.
O ubrania martwic sie bedziemy pozniej. I niejeden strumien spotkamy po drodze.

Biren Sigerowi chodziło głównie o krew... szepnęła Gia uśmiechając się prawieniedostrzegalnie.

Przez góry... nie chce zostawić Wilgi.

Emrick westchnął. Chyba uda się koniom przejść, ale nikt nie może na nich jechać i muszą mieć jaknajmniej obciążenia.

no to jedziemy w prawo

Nie, no spokojnie, przeciez kazdy wchodzi zakrwawiony do miasta, na pewno nikt nas nie zatrzyma ironicznie odpowiedziala Rita, nie zaszczycajac Birena spojrzeniem.