Cornelia
Administrator
|
Ja tu się spodziewałam Twoich real fotek Dżogurt..hehe XD
Nie no niezły z Ciebie robot *but* XD |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Azureo
serdeczny miś
|
real fotki też mogą być
ale to raczej nie pasuje dział do tego...myśle że pasowałoby do 'wasze zmartwienia' XD |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Yua
admin- MG
|
Ha, widzę, że Azureo ma "wysoką" ocenę osobistą xD
A można wiedzieć, co to za gra, z której były fotki?^^ |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Azureo
serdeczny miś
|
gra nazywa sie Lineage II: Scions of Destiny.
normalnie to za tę grę płaci się abonament, ale wiadomo - Polak potrafi |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Yua
admin- MG
|
Aha, czyli gra internetowa^^^
Ja w internecie gram tylko w KalOnline^^ Kocham tą grę i oczywiście jestem magiem... A z gier nie-internetowych gram dorywkowo w Baldur's Gate... A, właśnie, Azureo. napisz coś jeszcze o tym Twoim nawróconym mrocznym elfie... |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Azureo
serdeczny miś
|
sory za brak znaku życia
tutaj coś do podziwiania: [link widoczny dla zalogowanych] to ja check this out |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Azureo
serdeczny miś
|
tak sobie siedze i myśle... i wysunąłem bardzo błyskotliwe spostrzeżenie, że dawno nic tu nie pisalem ... więc postanowilem wrzucić tutaj historię, którą napisałem dla mojego kuzyna, który również chciał grać w Lineage2, a miał problem z przejściem przez podanie o konto (za kiepskie opowiadanie).
Generalnie to pro nie jestem, raz do ruskiego roku piszę takie rzeczy, ale wybredna ekipa adminów od razu przyjęła podanie z tym opowiadaniem: więc miłego „Zrobię to…tak, to jest ten dzień.” – powtarzałem sobie tym późnym wieczorem siedząc w swojej kryjówce. Sekundy zdawały się być niemiłosiernie długie, kiedy nieruchomo wpatrywałem się w płomienie dogasającego ognia. Takie chwile, jakie spędzałem w milczeniu, napawały mnie nadzieją, siłą. I tak właśnie było tamtym razem. Gdy ostatni płomień zniknął, powstałem z nadgryzionego zębem czasu fotela i sięgnąłem po zakrzywiony, stalowy sztylet. I wyruszyłem… W głąb lasu, w kierunku miejsca, gdzie swoje obrzędy prowadziła Wilcza Rada. Banda orków, a na ich czele mroczny elf, którzy wyznawali jakieś dziwne bóstwo oddając mu ofiary, nie raz widziałem też jak uprawiali nekromancję – nie dziwne więc że ten las jest nawiedzony. Znałem na pamięć ich każdy ruch. Tej nocy zadbałem jednak o to, by zabrakło im ziół, by razem z wcześniej upolowaną antylopą złożyć ją w ofierze. Nie dlatego, by tym razem było ciekawiej. Miałem w tym swój cel. Lider Wilczej Rady ruszył więc szukać brakujących roślin, by dokonać obrzędu. Jak zwykle w takich sytuacjach zostawił swoich podwładnych, by bez wytchnienia składali pokłony zakrwawionemu ołtarzykowi. W milczeniu, słysząc tylko swój płytki oddech, obserwowałem zmierzającą w moim kierunku nietęgą sylwetkę. Cofnąłem się ostrożnie, nie tracąc go jednak z oczu. Gdy schylał się po znalezione zioła ja bezszelestnie podszedłem i chwyciłem go zdecydowanym ruchem tak, by nie był w stanie się ruszyć ani czegokolwiek powiedzieć. „Witaj Onimarze. Nazywam się Entaron. Nie znasz mnie, ale ja znam ciebie…Aż za dobrze.” Wtedy wygiąłem jego kręgosłup do tyłu tak, że mroczny elf widział tylko korony drzew. Szybkim ruchem wbiłem mu sztylet w plecy na wysokości serca, a potem podciąłem nim jego gardło. Od ucha do ucha. Począłem nasłuchiwać, kiedy Onimar zaczął zsuwać się z mojego uścisku. Cisza. Po chwili zorientowałem się, że nie zaplanowałem jednej rzeczy – ukrycia ciała. Postanowiłem szybko, że wciągnę go na drzewo i zostawię schowanego w gęstwinie liści. „Znajdą go. Ale i tak niedługo stąd zniknę na długo” – pomyślałem. Pomysł okazał się lepszy niż sądziłem. Co prawda orkowie Wilczej Rady odnaleźli ciało ich lidera po kilku dniach, bo nietrudno było dostrzec czerwony od krwi zakątek lasu. Wilcza Rada przestała istnieć, a ci głupi orkowie rozeszli się na wszystkie strony świata. Drzewo na które wciągnąłem Onimara zostało zapamiętane jako Drzewo Sprawiedliwości, które swą rzekomą mocą gasi życie we wszelakiej maści heretykach. A ja sam, Entaron – może i zwykły morderca – czułem że wywarłem duży wpływ na nasze czasy. Może zapobiegłem wojnie, która rozpętałaby się na tle religijnym po upowszechnieniu się praktyk Wilczej Rady. A może po prostu przeprowadziłem cichą i skuteczną krucjatę? Nigdy się nie dowiem. Wiem tylko że odgrywam w tym świecie jakąś rolę, jest w tym wszystkim coś więcej niż tylko lanie krwi. I choć moje imię znały tylko przez kilka sekund moje ofiary, bo zawsze się im przedstawiałem, wystarczyła mi taka sława. Brakowało mi jednak towarzystwa. Byłem zupełnie odosobniony, bo musiałem się ukrywać. Gdyby nie konieczność krótkich spotkań z potencjalnie groźnymi dla przyszłości świata istot, byłbym zupełnie samotny. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Takie tam trzy grosze :D |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.